w dobie kolorowych czasopism, przesadzonych billboardów, dźwięcznych reklam i bogatych, perfekcyjnych celebrytów zyskujemy na kompleksach. patrzymy na ich poprawiane komputerowo ciała, myślimy „sam photoshop!”, ale potem idziemy do domu, zerkamy w dół i łapiemy za fałd skórny pod pępkiem.. „cholera! muszę poćwiczyć!”. ale zaraz! brzuch to nie wszystko, pomyśl o zdrowiu i garbatej perspektywie…
makaron z pesto szpinkowo-pietruszkowym. zielonoo!
ostatnio często wpadałam na przepisy i historie znajomych o tym, jak to czytali o pietruszkowym pesto, albo jedli i zachwalali. w związku z tym sama postanowiłam wypróbować ten patent. a ponieważ jestem miłośniczką szpinaku.. sprofanowałam nieco natkę. efekt pyszny!
pasta ciecierzycowa. kanapkowa – naleśnikowa.
uwielbiam masełka, pasty i pasztety warzywne. tym razem postanowiłam zmierzyć się z ciecierzycą. dla niektórych jest to produkt codziennej diety, osobiście podjęłam się jej po raz 1 i jestem oszołomiona jej smakiem. polecam każdemu!
racuchy cytrusowe.
ostatnio mam fioła na punkcie placków, placuszków, naleśników. nie ukrywam, że jest to szalenie smaczne, szybkie, a w dodatku kojarzy mi się z moim dzieciństwem. osobiście nie przepadam za bardzo słodkimi smakami, stąd inspiracja na racuchy cytrusowe.
„a to feler! – westchnął.. SELER”. koktajlowy świr.
ostatnio dużo kombinuję z koktajlami. między innymi dlatego, że czeka mnie zakładanie aparatu na zęby, a separatory gryźć nie pozwalają.. do tego jest to najszybszy i najskuteczniejszy sposób na naładowanie organizmu witaminami i minerałami. a więc dziś.. SELER proszę państwa. pyszności!
co ci da ruch? podstawa, której zapewne nie wiesz.
jak już wspominałam w zakładce ‚sport’ utrata masy ciała to jedynie efekt uboczny uprawiania sportu. zasadniczym celem powinna być poprawa naszego zdrowia, prewencja (zapobieganie) chorób cywilizacyjnych i przyjemność dla ciała i ducha. czego więc możemy się po nim spodziewać?
zielone omleciki. bo „lubię placki!”
brak pomysłu na obiad/kolację, a po sałatce został zielony groszek w puszce. tyr tyr tyr, i danie gotowe. wegetariańska kreatywność level up! zachęcam..
burak w modzie.
uwielbiam koktajle. bomby witaminowe, zastrzyki energii i smaku. ponadto warzywo zmiksowane gwarantuje lepsze przyswojenie zawartych w nim witamin, minerałów i wartości odżywczych. jakie połączenie smakowe proponuję wam teraz?
serce na talerzu. co jeść by miło biło?
co jest najważniejszym narzędziem pracy naszego ciała? mózg. a dzięki czemu jest on odpowiednio ukrwiony, a co za tym idzie – dotleniony? serce. jemu poświęcam dzisiejszy wywód. bo, kto chce skończyć z by-passami albo jechać na lekach do końca życia, co by tylko nie skończyć z zawałem? jest na to prosty sposób – PREWENCJA.
ciastka słonecznikowe.
uwielbiam ziarna! dają dobrego energetycznego kopa, zawierają wiele witamin i nie pozwalają być głodnym przez długi czas. dlatego mam propozycję na słodko.. słonecznikową!
fake cake – oszukany piernik. ‚no sugar added’
w związku z zakazem spożywania m.in. cukru i mąki pszennej postanowiłam nie płakać w święta nad piernikiem ciotki, babką orzechową babci, czy ciastem drożdżowym mamy szwagra. mąka żytnia w dłoń i do roboty!
masło orzechowe.. z orzechów!
skąd taki „kontrowersyjny” tytuł? mianowicie stąd, że w maśle orzechowym wcale nie musi lądować olej roślinny, tłuszcz roślinny utwardzony, dekstroza, czy inne chemiczne wymysły. zrób je sam! a co do tego potrzebujesz? paczkę fistaszków, blender i odpowiednie naczynia.
jedz, a waga w dół! 8 simple rules.
najgorszą rzeczą jaką często katujemy nasz organizm, sądząc że schudniemy, są głodówki. okej, kowalska powie „nowak schudła 2 kilo w tydzień na lekkiej głodówce!”. tylko gwarantuję, że była to wyłącznie woda, a po powrocie do starych nawyków, szybko wróciła do poprzedniego stanu, a nawet gorszego. przyczyn jest wiele, ale tu nie o tym, tu o racjonalnych wskazówkach – jak jeść, aby schudnąć?
kasza w zupie? ZUPA W KASZY!
jestem jedną z tych osób, które nienawidzą marnować jedzenia. aż ściska mnie za gardło kiedy widzę jak ktoś wyrzuca żywność. ostatnio gotowałam zupę pomidorową. zostało mi jej niewiele, a nie miałam ochoty na tradycyjne danie. co wymyśliłam?
alkohol. kategoryczne nie?
wraz z falą rosnącej świadomości na temat zdrowego stylu życia, mądrego odżywiania, wykonywania ćwiczeń, rośnie także liczba osób odstawiających alkohol na bok. czy robią dobrze? tak czy siak jest to używka, więc odpowiedź na te pytanie z pewnością nie będzie negacją. ale umówmy się, nadal jest wiele okazji i powodów aby się napić i odstresować. jak robić to (paradoksalnie) z głową? jak zmniejszyć negatywne skutki, które przynosi nam picie alkoholu?
wolny rodnik, antyoksydant, substancja fitochemiczna. mądre słowa, ale o co chodzi?
bardzo często, kiedy polecam znajomym jakiś produkt/składnik/danie, mówiąc „zawiera wiele antyoksydantów! jedz koniecznie”, odpowiadają nijakim „..aha.” lub pytają wprost „ale co to jest?”. zapewne część z was dobrze o tym wie, ale mimo to zapraszam do lektury. rozprawię o tym nieco pod kątem aktywności fizycznej.
ciastka jaglane. zdrowe i przyjemnie smaczne!
jak już kiedyś wspominałam – stricte słodycze nie są mi dane. czasem (a na pewno raz w miesiącu) nachodzi mnie na nie willlczy apetyt. jak sobie radzę? kombinacje! w poniższej główną rolę odgrywa kasza jaglana. polecam!
WĘGLOWODANY – czyli słowo niepotrzebnie budzące w nas strach!
po diecie dukana (która po swoim chwilowym ‚ave’, sławę utraciła) dalej pozostał w nas strach przed węglowodanami. „nie jem chleba ani makaronu. jestem na diecie!” powie kowalska, bo ograniczając węglowodany schudnie. PRAWDA. ale co jeśli kowalska jest tak zmotywowana, że ponadto pracuje nad ciałem i regularnie ćwiczy? słusznie robi będąc na diecie niskowęglowodanowej?
„sposób przygotowania” – nie dla mnie! kotlety sojowe.
jestem wielką przeciwniczką produktów gotowych, napchanych chemią jak np. kostki rosołowe, ‚kucharki’, maggi, itp. w związku z tym, kiedy pierwszy raz sięgnęłam po kotlety sojowe, a koleżanki zdradziły że mam je wymoczyć w wywarze z kostki rosołowej to zbladłam. nie ma mowy! tylko co zrobić kiedy rosół w studenckim mieszkaniu nie istnieje?